Armia Rosji nie osiąga celów Kremla. Brytyjski wywiad spodziewa się czystki
Raport wywiadu mówi, że rosyjskie Ministerstwo Obrony zwolniło już generała pułkownika Rustama Muradowa ze stanowiska dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego i odsunęło go od operacji na Ukrainie.
Dymisję generała potwierdziły wcześniej źródła "The Moscow Times", które przypisywały ją niepowodzeniom wojskowym i nieodpowiednim rozkazom, które skazywały wielu żołnierzy na śmierć.
Ukraińska zasadzka pod Wuhłedarem
Pod dowództwem Muradowa wojska rosyjskie próbowały zdobyć Wuhłedar, ale poniosły bardzo ciężkie straty, ponieważ wpadły w pułapkę. Nacierające na miasto czołgi i bojowe wozy piechoty znalazły się na polach minowych i pod ostrzałem sił ukraińskich, w wyniku czego spanikowane załogi zmiażdżyły własną piechotę, próbując opuścić strefę ostrzału.
W ciągu trzech dni Rosjanie stracili dwie elitarne brygady piechoty morskiej, 103 sztuki sprzętu, w tym 36 czołgów. W tym samym czasie Siły Zbrojne Ukrainy straciły tylko 20 sztuk sprzętu.
Wiadomo też, że Muradow był jednym z generałów, którzy po rozpoczęciu inwazji poprowadzili atak na Kijów. Dowodzona przez niego próba wejścia do miasta od strony północno-zachodniej zakończyła się niepowodzeniem.
"W tej chwili Muradow jest najwyższym rangą rosyjskim żołnierzem, który został zwolniony w 2023 r., ale prawdopodobnie będzie ich więcej, ponieważ Rosja nadal nie osiąga swoich celów w Donbasie" – czytamy w raporcie brytyjskiego wywiadu.
Rosyjska armia rozczarowała Kreml
Na początku kwietnia analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) informowali o zbliżających się przetasowaniach w naczelnym dowództwie wojskowym Federacji Rosyjskiej.
Amerykańscy eksperci zwracali uwagę, że wyniki ofensywy zimowej były rozczarowaniem dla Kremla, gdyż przed 31 marca armia nie była w stanie zająć obwodów donieckiego i ługańskiego w granicach administracyjnych.
Szefowi Sztabu Generalnego FR i dowódcy armii rosyjskiej na Ukrainie Walerijowi Gierasimowowi również grozi dymisja. 11 stycznia Gierasimow zastąpił na stanowisku głównodowodzącego inwazją na Ukrainę generała Siergieja Surowikina, ale nie był w stanie osiągnąć znaczących wyników.
Od 31 stycznia do 28 lutego armia rosyjska zwiększyła liczbę terytoriów okupowanych o niecałe 0,04 proc. (234 km2), tracąc przy tym około 30 tys. żołnierzy.